Strona główna News Werbkowice (woj. lubelskie): koparka uszkadza rurę z gazem tuż przy remontowanej szkole....

Werbkowice (woj. lubelskie): koparka uszkadza rurę z gazem tuż przy remontowanej szkole. Zabawa dyrektora w „cichą” ewakuację.

2716
5
budynek szkoły w Werbkowicach widziany przez okno

W czwartek, 20 kwietnia tego roku, kilka minut po 9:00 rano, do Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Hrubieszowie dotarło zgłoszenie o uszkodzonym gazociągu przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Werbkowicach (gmina Hrubieszów, woj. lubelskie). Strażacy bardzo szybko dotarli na miejsce zdarzenia i zabezpieczyli teren. Następnie wraz z pracownikami pogotowia gazowego odcięli dopływ gazu tak, aby można było naprawić uszkodzoną rurę.

Do tej pory wszystko by się zgadzało. Jak czytamy dalej w oświadczeniu rzecznika prasowego Powiatowej PSP w Hrubieszowie, st. kpt. Marcina Lebiedowicza, przeprowadzono też ewakuację mieszkańców pobliskich domów (30 osób) oraz ewakuowano z budynku szkolnego 292 uczniów. Jednak nasza redakcja dotarła do protokołu ewakuacji, w którym są podane zgoła inne informacje: poza budynek placówki udało się wyjść tylko 106 uczniom; pozostałych 186 uczniów wraz z nauczycielami utknęło w budynku albo w ogóle nie wiedzieli, że jest zarządzona ewakuacja.

Rzecznik Lebiedowicz, poproszony przez nas o wyjaśnienie tych rozbieżności, odsyła do dalszej części komunikatu, w którym mowa jest o przerwaniu ewakuacji po zabezpieczeniu wycieku gazu. Nie widzi on niespójności swojej wypowiedzi: najpierw twierdzi, że budynek opuściły wszystkie przebywające w nim dzieci, a potem przeczy sam sobie, mówiąc, że ewakuacja została po pewnym czasie przerwana.

Sama akcja ewakuacji szkoły została zarządzona przez dyrektora tej placówki, Szczepana Jabłońskiego. W rozmowie z naszym reporterem opowiada o całym zdarzeniu:

„Cicha” ewakuacja

– Ze względu na bezpieczeństwo i zdrowie naszych dzieci, zarządziłem ewakuację szkoły. Nie chciałem jednak wzbudzać paniki, dlatego też była to „cicha” ewakuacja bez żadnych sygnałów dźwiękowych. Wiem, że dzieci boją się takich sytuacji. Sam na korytarzu przytulałem i pocieszałem przestraszone, płaczące dziecko – podkreśla Jabłoński.

Ustaliliśmy na czym polegała owa „cicha” ewakuacja: pracownik szkoły chodził po salach od drzwi do drzwi i tłumaczył nauczycielom, że trzeba wyjść z budynku. Nasz reporter starał się ustalić, dlaczego nie został włączony alarm dźwiękowy, będący podstawą protokołu ewakuacji. Uzyskał wymijającą odpowiedź – dyrektor Jabłoński zasłaniał się innymi osobami, które miały być za to odpowiedzialne, oraz wspomnianą wcześniej próbą niewzbudzania paniki wśród dzieci.

 – Poproszono mnie o wyjście przed budynek, a byłam wtedy w punkcie rehabilitacyjnym, który działa przy szkolnej hali sportowej – mówi Pani Beata, świadek zdarzenia i jednocześnie rodzic jednego z uczniów. – Wyglądało to tak, że z miejsca wycieku biła wysoka chmura gazu. Mocno syczało i strasznie śmierdziało. Kazano mi opuścić budynek, więc wyszłam przed halę, obok której pękła ta rura i wszystko widziałam na własne oczy. Wyglądało to strasznie – podsumowuje Pani Beata.

Jedna z nauczycielek pracujących w tej placówce w rozmowie z naszym reporterem określiła całe zdarzenie jako jeden wielki cyrk, a nie ewakuację. Smród gazu był okropny, a dzieci nie wiedziały, co ze sobą zrobić. Uczniowie odbywający zajęcia na ostatnich piętrach nawet nie mieliby szans na dostatecznie szybkie wydostanie się z budynku, gdyby naprawdę doszło do tragedii. Nauczycielka dodaje, że w tym momencie szkoła nie jest w ogóle przystosowana do jakiejkolwiek ewakuacji – na skutek remontów stała się placem budowy z pozamykanymi głównymi wejściami.

Od końca zeszłego roku Zespół Szkolno-Przedszkolny w Werbkowicach rzeczywiście przechodzi generalny remont. Prowadzone są prace remontowo-budowlane wewnątrz budynku jak i na zewnątrz. Na zlecenie władz gminy remontowany jest dach budynku i elewacja. Kilka ekip budowlanych pracuje na terenie szkoły z ciężkim sprzętem, takim jak koparko-ładowarki. Przy szkole stoi potężny, kilkudziesięciometrowy dźwig, tak zwany „żuraw”, a wokoło jak i we wnętrzu budynku leży mnóstwo materiałów budowlanych.

Lekcje po środku placu budowy

Cała ta sytuacja spotyka się ze sprzeciwem rodziców i nauczycieli. Nietrudno sobie wyobrazić, że warunki do nauki w tej placówce są, lekko mówiąc, niedostateczne. Nieustanny kurz, smród i hałas ciętej blachy czy betonu to nie są warunki do nauki dla dzieci w żadnym wieku, a już tym bardziej dla dzieci ze szkoły podstawowej.

Dlatego też Rada Rodziców, w porozumieniu z rodzicami dzieci uczęszczających do tej szkoły, wystosowała pismo do Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Hrubieszowie z prośbą o kontrolę warunków, w jakich obecnie uczą się dzieci w związku z prowadzonymi pracami remontowo budowlanymi. Sanepid wystosował wystąpienie pokontrolne do dyrekcji szkoły w Werbkowicach. Możemy w nim przeczytać, że w trybie natychmiastowym powinno się zapewnić bezpieczne i higieniczne warunki pobytu uczniów w szkole oraz spowodowanie, by prowadzone prace nie były dla nich uciążliwe.

Owe pismo datowane jest na 29 marca bieżącego roku. Minął prawie miesiąc, a od tamtego czasu nie zrobiono nic w tej sprawie. Prace remontowo-budowlane są kontynuowane i z dnia na dzień zwiększa się ich zakres.

Jednakże w całej tej karuzeli wzajemnych oskarżeń i niefortunnych zdarzeń jest małe światełko w tunelu. Po piątkowym (21.04.2023) spotkaniu Rady Rodziców z Dyrektorem Jabłońskim a następnie wizycie przedstawicieli Kuratorium Oświaty, Dyrekcja placówki podjęła decyzję o zarządzeniu nauki zdalnej na okres od 24 kwietnia do 22 maja tego roku.

Czy Dyrektor ugiął się pod naciskiem rodziców, czy może to przedstawiciele Kuratorium Oświaty przestraszyli się rozgłosu medialnego? Tego niestety nie wiemy, bo na chwilę obecną obie te instytucje nie chcą udzielić nam komentarza, odsyłając nas do treści zarządzenia. Czy decyzja dyrekcji o zdalnym nauczaniu była słusznym i jedynym wyjściem z tej kuriozalnej sytuacji?

Na pewno było ono najprostsze z możliwych z punktu widzenia zarówno dyrekcji placówki jak i Kuratorium Oświaty. Wspomniane już zarządzenie wybiela zarówno Jabłońskiego jak i Kuratorium, a przede wszystkim Panią Wójt gminy Werbkowice jako inwestora. Równocześnie zarządzenie dyrektora Jabłońskiego rzuca kość niezgody pomiędzy rodziców dzieci, którzy będą musieli organizować sobie teraz pracę tak, by móc sprawować opiekę nad dziećmi, które zostaną w domach.

Jedno jest pewne. Wygrało (na razie), bezpieczeństwo dzieci i zdrowy rozsądek. Czy po 22 maja wszystko wróci do „starej normy” i czy konflikt pomiędzy dyrektorem szkoły a rodzicami będzie dalej trwał? Będziemy trzymać rękę na pulsie i jako redakcja bacznie przyglądać się sytuacji.

5 KOMENTARZE

  1. Jako uczeń / uczennica w szkole chciałxm walczyć o swoje prawa pisząc list do rzecznika praw dziecka, a co zrobiła młodzież? Wyśmiała i zrobiła plotki. Czy tak ma byc w naszej szkole?

  2. Rzeczywiście jak ja chodziłem do tej szkoły to wejścia na klucz zamykaliście a teraz remont wtedy to był cyrk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj